Abecadło 2014 - Litera G czyli Gong w twarz kończy rundę (Real Boxing)

By | 03:09 Skomentuj
Przez wiele lat gracze czekali na gry o tematyce boksu. Pierwsze próby były dość pokraczne i nie były w stanie konkurować z popularnymi bijatykami, a w sferze symulacji z takimi pozycjami jak chociażby Sensible World Of Soccer czy Actua Soccer. Z pomocą przyszło niezawodne w sferze sportowej EA ze swoją serią Knockout Kings, przekształconą później w Fight Night Round. Oczywiście i tu początki były ciężkie i raczej niemrawe, ale w pewnym momencie FNR stało się bezkonkurencyjne, będąc idealną pożywką zarówno dla fanów boksu, symulacji czy po prostu nawalanki. Od kiedy jednak na rynku ukazał się ostatni przedstawiciel serii, pod nowym tytułem Fight Night Champion, z rewolucyjnym w pewien sposób story mode w grze sportowej, minęło już przeszło 4 lata. Od tamtego czasu na rynka wirtualnego boksu posucha...

Za poprawę sytuacji postanowiło zabrać się polskie studio Vivid Games, ale przede wszystkim dla graczy PC - wszak naszą jedyną opcją było odpalanie emulatorów na piecu by zagrać w FNR, a teraz mielibyśmy otrzymać grę bokserską zrobioną pod nas.

Real Boxing, bo tak nazywa się produkcja Vivid'u powstało z początku z myślą o urządzaniach mobilnych (Android, iOS oraz PSVita), później jednak twórcy postanowili przenieść grę na większy ekran. Gra na urządzeniach przenośnych sprawdzała się całkiem nieźle, głównie pod względem graficznym. Na PC to już inna bajka... Bajka koszmarna, tragiczna i wstydliwa. Bajka, która powoduje, że tracisz wiarę w rozwój gier. Bajka, która spowoduje, że być może zdecydujesz się sformatować od razu dysk i stwierdzić, że PC nie powinien być używany do niczego innego niż praca.
Pierwsze co razi, to już samo menu. Niestety, twórcy Real Boxing muszą się liczyć z tym, że dostaną porównania z Fight Night. O ile więc w grze EA menu było przejrzyste, tutaj jest mało czytelne. Naprawdę, można je było znacząco usprawnić od wersji mobilnej. Co więc możemy robić? Najpierw musimy stworzyć swoją postać. Jeżeli liczycie na różne kategorie wagowe, ksywki, które komentator wypowie w czasie meczu bokserskiego, to się przeliczyliście. Jedna kategoria wagowa, imię i nazwisko, kraj pochodzenia no i wygląd. Nie wymodelujemy tu twarzy czy budowy ciała. Kilka gotowych zestawów oraz zaledwie kilka zestawów włosów i zarostu na start (parę dodatkowych można dokupić później). Żadnych cech szczególnych. Tatuaże - znów liczba w formie garści, same kiczowate i dresiarskie Tribale. Kolczyków i blizn brak. Prawa ręka lub lewa ręka, sposób gardy? Zapomnieć. Tylko znowu, rzucone jak ochłapy, rękawice, spodenki i buty w liczbie tak zatrważającej, że więc modyfikacji można było robić w FIFA 98.
Następnie wybieramy czy chcemy stoczyć wolną walkę czy rozpocząć karierę. Kariera jednak to nie walka o jakieś konkretne pasy, mistrzostwa, tylko po prostu trzy poziomy trudności i tyle. Jeżeli liczyliście na chociaż kilku mniej znanych, ale istniejących w prawdziwym świecie bokserów, to też możecie pomarzyć. Sami losowi oponenci. Trening? Walenie w gruszkę na szybkość, w worek na siłę i skakanka na szybkość. Żadnych innych cech, wykończeń, ruchów wyjątkowych, stylów. Oporność maksymalna.
Muzyka? Nie kłuje w uszy, ale robi się wtórna i daleko jej do poziomu EA. Ja wiem, że znani raperzy czy dj'e biorą swoje pieniądze, ale na pewno nie jeden mega zdolny skład byłby gotowy oddać swoją muzykę za darmo jako promocja. Może jednak widzieli jak gra ma wyglądać i zrezygnowali? Komentarz sportowy też powielający się niezwykle często. Kilka nagranych słów o zadanych ciosach i nokaucie i koniec.
Coś, co jednak najbardziej razi to grafika i grywalność. Kiedy przeczytałem w jednej z recenzji następujące zdanie "Gra wykorzystuje możliwości silnika Unreal Engine 3, a do jej atutów należą zaawansowane animacje 3D wykonane przez specjalistów z firmy Dash Dot Creations" byłem gotów uwierzyć, że mamy prawdziwego reprezentanta w kategorii gier sportowych/walki. Wystarczy wspomnieć, że na tym engine powstały takie tytuły jak m.in. Batman Arkham Asylum i Arkham City, seria Gears Of War czy Mortal Kombat z 2011. Prawdziwe perełki. W Real Boxing jednak nasi zawodnicy wyglądają gorzej niż w FNR2 z 2005 roku! Uderzenia? Żadnej kombinatoryki - prosty, sierp podbródek, ew. w ciało. Blok? Garda i sztywne uniki. Żadnego balansu ciałem (w teorii jest, w praktyce wygląda jak balans ciała trupa), opierania się o liny. Obrażenia? Pojawi się krew na łuku brwiowym, wardze i nosie i tyle. Żadnego zakrwawiania się, przez które sędzia przerywa walkę, żadnych siniaków. Uderzanie w ciało nie przynosi większej dewastacji niż w głowę, co jest największą głupotą - zawsze obrażenia w ciało niszczą bardziej, w głowę za to oszałamiają i efektownie kończą walkę (oraz właśnie można wygrać przez TKO przez za dużo widocznych ran).
Ring też jest sztywny jak wspomniane ciało zmarłego. Nie oprzemy się na linach, nie zobaczymy naszej ekipy tuż za ringiem, gotowej rzucić ręcznik by przerwać walkę. Nie usłyszymy pisku butów na parkiecie. Wszystko to wygląda naprawdę gorzej niż 10 lat temu.
Reasumując  - jeżeli zamierzacie kupić polską produkcję, jaką jest Real Boxing, lepiej kupcie w Biedrze symulator koparki. Lepsza grafika i więcej emocji.

P.S. Ostatnimi czasy piszę mniej, gdyż naprawdę mam sporo gier do sprawdzenia, a jednak kilka tytułów wciąga bardziej. Wciągają też prace nad modyfikacją, do pewnej gry RPG, ale żeby nie zapeszać, to na razie cisza.
Starszy post

0 komentarze: