Przez wiele lat gracze
czekali na gry o tematyce boksu. Pierwsze próby były dość pokraczne i
nie były w stanie konkurować z popularnymi bijatykami, a w sferze
symulacji z takimi pozycjami jak chociażby Sensible World Of Soccer czy
Actua Soccer. Z pomocą przyszło niezawodne w sferze sportowej EA ze
swoją serią Knockout Kings, przekształconą później w Fight Night Round.
Oczywiście i tu początki były ciężkie i raczej niemrawe, ale w pewnym
momencie FNR stało się bezkonkurencyjne, będąc idealną pożywką zarówno
dla fanów boksu, symulacji czy po prostu nawalanki. Od kiedy jednak na
rynku ukazał się ostatni przedstawiciel serii, pod nowym tytułem Fight
Night Champion, z rewolucyjnym w pewien sposób story mode w grze
sportowej, minęło już przeszło 4 lata. Od tamtego czasu na rynka
wirtualnego boksu posucha...
Za poprawę sytuacji
postanowiło zabrać się polskie studio Vivid Games, ale przede wszystkim
dla graczy PC - wszak naszą jedyną opcją było odpalanie emulatorów na
piecu by zagrać w FNR, a teraz mielibyśmy otrzymać grę bokserską
zrobioną pod nas.
Real Boxing, bo tak nazywa się produkcja
Vivid'u powstało z początku z myślą o urządzaniach mobilnych (Android,
iOS oraz PSVita), później jednak twórcy postanowili przenieść grę na
większy ekran. Gra na urządzeniach przenośnych sprawdzała się całkiem
nieźle, głównie pod względem graficznym. Na PC to już inna bajka...
Bajka koszmarna, tragiczna i wstydliwa. Bajka, która powoduje, że
tracisz wiarę w rozwój gier. Bajka, która spowoduje, że być może
zdecydujesz się sformatować od razu dysk i stwierdzić, że PC nie
powinien być używany do niczego innego niż praca.
Pierwsze
co razi, to już samo menu. Niestety, twórcy Real Boxing muszą się liczyć
z tym, że dostaną porównania z Fight Night. O ile więc w grze EA menu
było przejrzyste, tutaj jest mało czytelne. Naprawdę, można je było
znacząco usprawnić od wersji mobilnej. Co więc możemy robić? Najpierw
musimy stworzyć swoją postać. Jeżeli liczycie na różne kategorie wagowe,
ksywki, które komentator wypowie w czasie meczu bokserskiego, to się
przeliczyliście. Jedna kategoria wagowa, imię i nazwisko, kraj
pochodzenia no i wygląd. Nie wymodelujemy tu twarzy czy budowy ciała.
Kilka gotowych zestawów oraz zaledwie kilka zestawów włosów i zarostu na
start (parę dodatkowych można dokupić później). Żadnych cech
szczególnych. Tatuaże - znów liczba w formie garści, same kiczowate i
dresiarskie Tribale. Kolczyków i blizn brak. Prawa ręka lub lewa ręka,
sposób gardy? Zapomnieć. Tylko znowu, rzucone jak ochłapy, rękawice,
spodenki i buty w liczbie tak zatrważającej, że więc modyfikacji można
było robić w FIFA 98.
Następnie wybieramy czy chcemy
stoczyć wolną walkę czy rozpocząć karierę. Kariera jednak to nie walka o
jakieś konkretne pasy, mistrzostwa, tylko po prostu trzy poziomy
trudności i tyle. Jeżeli liczyliście na chociaż kilku mniej znanych, ale
istniejących w prawdziwym świecie bokserów, to też możecie pomarzyć.
Sami losowi oponenci. Trening? Walenie w gruszkę na szybkość, w worek na
siłę i skakanka na szybkość. Żadnych innych cech, wykończeń, ruchów wyjątkowych, stylów. Oporność maksymalna.
Muzyka?
Nie kłuje w uszy, ale robi się wtórna i daleko jej do poziomu EA. Ja
wiem, że znani raperzy czy dj'e biorą swoje pieniądze, ale na pewno nie
jeden mega zdolny skład byłby gotowy oddać swoją muzykę za darmo jako
promocja. Może jednak widzieli jak gra ma wyglądać i zrezygnowali?
Komentarz sportowy też powielający się niezwykle często. Kilka nagranych
słów o zadanych ciosach i nokaucie i koniec.
Coś, co
jednak najbardziej razi to grafika i grywalność. Kiedy przeczytałem w
jednej z recenzji następujące zdanie "Gra wykorzystuje możliwości
silnika Unreal Engine 3, a do jej atutów
należą zaawansowane animacje 3D wykonane przez specjalistów z firmy Dash
Dot Creations" byłem gotów uwierzyć, że mamy prawdziwego reprezentanta w
kategorii gier sportowych/walki. Wystarczy wspomnieć, że na tym engine
powstały takie tytuły jak m.in. Batman Arkham Asylum i Arkham City,
seria Gears Of War czy Mortal Kombat z 2011. Prawdziwe perełki. W Real
Boxing jednak nasi zawodnicy wyglądają gorzej niż w FNR2 z 2005 roku!
Uderzenia? Żadnej kombinatoryki - prosty, sierp podbródek, ew. w ciało.
Blok? Garda i sztywne uniki. Żadnego balansu ciałem (w teorii jest, w
praktyce wygląda jak balans ciała trupa), opierania się o liny.
Obrażenia? Pojawi się krew na łuku brwiowym, wardze i nosie i tyle.
Żadnego zakrwawiania się, przez które sędzia przerywa walkę, żadnych
siniaków. Uderzanie w ciało nie przynosi większej dewastacji niż w
głowę, co jest największą głupotą - zawsze obrażenia w ciało niszczą
bardziej, w głowę za to oszałamiają i efektownie kończą walkę (oraz
właśnie można wygrać przez TKO przez za dużo widocznych ran).
Ring
też jest sztywny jak wspomniane ciało zmarłego. Nie oprzemy się na
linach, nie zobaczymy naszej ekipy tuż za ringiem, gotowej rzucić
ręcznik by przerwać walkę. Nie usłyszymy pisku butów na parkiecie.
Wszystko to wygląda naprawdę gorzej niż 10 lat temu.
Reasumując
- jeżeli zamierzacie kupić polską produkcję, jaką jest Real Boxing,
lepiej kupcie w Biedrze symulator koparki. Lepsza grafika i więcej
emocji.
P.S. Ostatnimi czasy piszę mniej, gdyż naprawdę mam
sporo gier do sprawdzenia, a jednak kilka tytułów wciąga bardziej.
Wciągają też prace nad modyfikacją, do pewnej gry RPG, ale żeby nie
zapeszać, to na razie cisza.
0 komentarze: