Far Cry swego czasu wywołał spore zamieszanie. Świetny, wręcz
rewolucyjny engine stworzony przez studio Crytek, oraz zupełnie inne
spojrzenie na FPS (fabuła, otwarty świat) ponad 10 lat temu było
strzałem w 10tkę. Można powiedzieć, że pierwsza część serii rozpoczęła
nową erę popularnych "strzelanek". Potem serię przejął UbiSoft i tak oto
w zeszłym roku wydany został już trzeci Far Cry robiony przez francuskie
studio, a ostatecznie czwarty reprezentant serii.
Akcja
gry rzuca nas w Himalaje, do fikcyjnego kraju pod rządami dyktatora
Pagan Mina, którego obalić próbują, jak to w zamordystycznych krajach
bywa, rebelianci. My zaś, biedni niby zwykli turyści, wplątani zostajemy
w środek tego konfliktu i odpowiadamy się po stronie rebeliantów,
wybierając jedną z dwóch dróg walki z tyranem... przepraszam, możemy też
dołączyć do Pagan Mina, lecz wtedy gra kończy się w kilkanaście minut.
Wraz z postępem gry, my będziemy więcej dowiadywać się o historii swojej
i tego targanego wojną domową kraiku.
Poza tym
Far Cry 4 jest po prostu wtórny i nudny. Dostaliśmy tylko kosmetycznie
poprawioną grafikę w stosunku do trzeciej części oraz nowy obszar i
kilka nowych możliwości podróżowania pojazdami. Wciąż jednak w walce z
wielkim złym musimy przejmować posterunki i wieże z radioodbiornikami
(tutaj dzwonnice), walczyć z dzikimi zwierzętami itp. Zamiast "tatau" z
Far Cry 3 dano nam tutaj Karmę... no i przepraszam, do arsenału dorzucono
nam kuszę, taka super opcja!
Graficznie też zachwytu
nie ma. Nie, nie znaczy to, że grafika jest zła, bo jest bardzo dobra.
Jednakże w stosunku do poprzedniczki zmiany są zaledwie kosmetyczne. Tu i
tam dorzucono nam trochę cieni i świateł, gdzieś usprawniono, ale
jednak to wciąż stary silnik.
Far Cry 4 mnie zawiódł.
Liczyłem na coś nowego, a jest powtórką z rozrywki, która mnie osobiście
nudzi i nie mam ochoty do niej wracać. Heh, jedyny prawdziwy Far Cry to
pierwsza część i dodatek/mod do trójki "Blood Dragon". O, tak - odpalam
na nowo i pojeżdżę na gadającym smoku strzelającym laserami z oczu. A czwartą odsłonę serii wyrzucam z dysku.
0 komentarze: